wtorek, 27 maja 2008

Depeszowcy


Jedną z najwęższych i najbardziej okrojonych subkultur są tzw. Depeszowcy. Chciałabym o nich napisać, ponieważ jest to swoistego rodzaju fenomen. Fani różnych grup i zespołów muzycznych tworzą fankluby, zloty związane z ukochanym zespołem itp. Jednak żaden fanklub nie rozpowszechnił się na cały świat, tak jak nastąpiło to w przypadku Depeszów. Jak sama nazwa wskazuje jest to ogromna grupa „kultywująca” rockową, brytyjską grupę Depeche Mode, która zadebiutowała w 1979 roku, a światową sławę zyskali po trasie koncertowej w USA 1988r. Do Polski po raz pierwszy zawitali w 1985r i od tego czasu fala popularności depeszów systematycznie zaczęła wzrastać. Oczywiście podobne ruchy w przeszłości miały już miejsce, np. w latach 70 - tych fani Davida Bowie utworzyli własną stylistykę w wyglądzie i zachowaniu. W przypadku depeszowców cały styl bycia opiera się głównie na image wokalisty i frontmana zespołu, a mianowicie mam tu na myśli Dawida Ghana.
Tradycyjny strój ( a raczej wizerunek) depesza wygląda następująco: krótko przycięte, postawione włosy, czarna skórzana kurtka (tzw. ramoneska), czarne spodnie, czarne pantofle na grubej podeszwie,białe , jeansowe spodnie, krzyże na szyi, emblematy z logo zespołu.
Członkowie tej kultury nie przypisują sobie żadnej ideologii, która łączyła by ich w jakiś bardzo bliski sposób, twierdzą,że to, co jest wspólne to zamiłowanie do muzyki Depeche Mode, oraz podobny wizerunek, nic poza tym. A więc subkultura ta jak widać znacznie się różni od wszystkich, które wcześniej opisywaliśmy. Postrzegani są za bardzo ugodową i spokojną subkulturę, która nie ma konfliktów na tle ideologicznym, gdyż takiego tła praktycznie rzecz biorąc nie ma. Twierdzą, że cała ich ideologia życia jest zawarta w tekstach Martina Gore, które mówią o życiu, wierze i miłości, czyli o tym, co jest dla nich najważniejsze. Wydaje mi się, że świat potrzebuje więcej takich grup, opierających się na wspólnej pasji, a nie szukaniu wrogów w innych podkulturach.

sXe


sXe- czyli totalna nisza. Już pisze o co chodzi. "Straight edge"- ruch powstały w usa w latach 80. Dziś rzadki ale nie umarły. Ciekawi i inni. Zacznijmy od standardów i podobieństw. Bunt i prowokacja typowa dla ruchu punk ale(i tu już podobieństwa się kończą) z odrzuceniem nihilizmu. Zdecydowany sprzeciw wobec wszelkich używek- alkoholu narkotyków(postawa antagonistyczna do ruchu hippies). Doktrynę ruchu stanowi również nie poodejmowanie przypadkowych kontaktów seksualnych. Często etyczny wegetarianizmu. Upodobania muzyczne dość interesujące- muzyka hard core to główny nośnik idei. Znak rozpoznawalny to tatuowany X na zewnętrznej części dłoni oznaczający abstynencję wywodzący się jak głosi legenda bezpośredni od znakowania w klubach w stanach młodzieży niepełnoletniej(czyli niespożywającej alkoholu)W Polsce również ruch pojawił się na przełomie lat 80 i 90 jednak zawsze był marginesem na firmamencie subkultur wszelakich. Dla mnie szczególnie interesujące jest powiązanie ruchu właśnie z energicznym i pozornie agresywnym gatunkiem muzyki. Tyle.

Podkultury przeszłości

Opisywane przez nas dotychczas subkultury, należą raczej do tych bardziej rozpoznawalnych i takich, które współcześnie jeszcze egzystują. W mniejszym czy większym stopniu. Warto jednak wspomnieć o kilku, które wiodły prym kiedy to nasi rodzice obwołani byli młodzieżą, a które z czasem zanikły...

Poppersi...
... uważani są za subkulturę uległą wobec wzorców kultury masowej. Subkultura ta powstała w Wielkiej Brytanii w końcu lat 70-tych wśród fanów stylu muzycznego new romantic. Poppersi bezkrytycznie przyjmowali skomercjalizowane treści, m.in. dyskotekowy styl, tzw. szpan. Nie obce im było uczucie pogardy wobec punków. Tę skrajną niechęć można rozpatrywać jako zastępczą formę odreagowania młodego człowieka z powodu stresów codziennego życia, jego szarości itp. Miały im to zapewnić: staranny ubiór prosto z zachodniego butiku, czyste wypielęgnowane, średniej długości włosy z jasną grzywką opadającą na czoło. Był to, jakby sposób przezwyciężania otaczającej ich szarej rzeczywistości. Pod względem wyznawanych wartości: egoizm i hedonizm, zażywanie przyjemności stawiali na pierwszym miejscu. Szczególnym kultem otaczali pieniądze.

Gitowcy...
... grupa, która istniała w latach 70-tych tylko w Polsce. Zrzeszali się
na osiedlach budowanych w okresie PRL-u. Pochodzenie jest więc podobne do blokersów, ale gitowców odróżniała większa solidarność i silne przywiązanie do miejsca zamieszkania. Były to niewielkie grupy społeczne, które odróżniały ludzi na tych którzy są "git" i "frajerów" (czyli resztę, niezrzeszoną)."Frajerzy" czyli obcy to ludzie których należało wykorzystywać w każdy możliwy sposób. Gitowcy często byli tzw. niebieskimi ptaszkami, czyli uchylali się od pracy, która była obowiązkowa w PRL dla mężczyzn i nie wolno było być bezrobotnym przez więcej niż 3 miesiące. Posługiwali się grypserą wywodzącą się z gwary przestępczej. Byli wrogo nastawieni do hipisów, a potem także do punków i innych podobnych subkultur. Występował tu kult siły fizycznej i twardego charakteru. Gitowcy ubierali się często (ale nie wszyscy) w ortalionowe kurtki, spodnie "w kant", buty z czubem lub inne "eleganckie". Szacunek wzbudzali gitowcy, którzy mieli złoty ząb, lub nawet kilka.

Grypsujący...
... upowszechnili mit, że stanowią elitę, której przeznaczeniem jest rządzenie i dominacja. Akty agresji czy też autoagresji (samookaleczenie się często występowało u gitowców).
Kult męskości rozumieli jako bycie twardym, zdecydowanym, niekonformistycznym i odważnym, opiekuńczym wobec istot słabszych (dzieci i kobiet) broniącym swoich racji i zasad w każdej sytuacji. Nie cenili natomiast wszelkich organizacji społecznych i młodzieżowych jako sterownych, odbierających człowiekowi wolność, indywidualność, zmuszających go do bycia w Kolektywie przymusowej ideologii i nieciekawych form spędzania wolnego czasu.Za swoich przeciwników uważali przedstawicieli prawa, przede wszystkim funkcjonariuszy milicji stosujących wobec nich przemoc, krzywdzących niewinnych ludzi. Milicja ich zdaniem - broniła komunistów, których uważali za głównych wrogów.

Pomarańczowa alternatywa...
..
.jest to ruch typowo polski działający tylko na terenie naszego kraju. Najwięcej aktywistów Pomarańczowej alternatywy było we Wrocławiu (miejscu powstania) Łodzi i Warszawie. Początki Pomarańczowej alternatywy to lata 80 czasy terroryzmu komunistycznego. Ruch ten powstał jako sprzeciw władzy komunistycznej. Jego symbolami są oczywiście kolor pomarańczowy jako alternatywa dla czerwonego oraz krasnoludek (dlatego nazywani są często krasnoludkami). Dlaczego akurat krasnoludek? Mały człowieczek którego nie widać ale jednak pomaga i to bardzo, jest silniejszy od wielkich ludzi. Skoro tylko krasnoludek stał się symbolem to był malowany na białych plamach pozostawionych przez zamalowane slogany antykomunistyczne. Przywódcą krasnoludków został Waldemar Frydrych vel "Major".

Yuppies...
...pokolenie, które na przełomie lat 70-tych weszło w życie zawodowe, wskazując silną orientację na osiąganie sukcesu, pieniędzy i prestiżu. Cechą stylu życia jest mobilność, kompetencja, swoboda w życiu erotycznym. Cenią elegancję i ładne rzeczy, dobre restauracje, muzykę klasyczną. Dbają o kondycję fizyczną. Są przeciwnikami tradycjonalizmu. Przyjmują rolę ekspertów, “mózgów do wynajęcia”. W Polsce yuppies to ludzie młodzi, którzy biorą sprawy “we własne ręce”, są akwizytorami na przykład Amway’a, Zepptera, są maklerami giełdowymi, specjalistami od komputerów. Za wszelką cenę chcą zapewnić sobie wysoki status materialny i choć trochę zbliżyć się do zachodniego wzorca.
Ale czy to już koniec yuppies? Czy yuppies odejdą w zapomnienie a ich miejsce zajmą grups czyli wiecznie młodzi dorośli? Żonaci i dzieciaci 40-latkowie starają się odzyskać utraconą młodość. Według profesora Burszta Wieczna młodość świetnie sprawdza się w życiu. – Ci ludzie nie tylko wyglądają młodo, ale są młodzi mentalnie- mówi - Konflikt pokoleń odszedł do lamusa, dlatego że rodzice są jeszcze młodzi, gdy ich dzieci zaczynają dorastać. A więc młodzi poważni biznesmeni zamieniają się w zdziecinniałych dorosłych, z ludzi w garniturach zamieniają sie w ludzi w dresach z słuchawkami na uszach. Tak oto na naszych oczach umiera jedne grupa aby narodziła się inna.


Subkultura, a edukacja

Nadszedł czas, aby zastanowić się nad tym, jakie relacje zachodzą między subkulturami, a edukacją i szkołą. Takie powiązanie zdecydowanie istnieje, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy młodzież bardzo ceni sobie indywidualność i kreatywność, lecz czy te relacje można nazwać „ przyjacielskimi”? W tym momencie stajemy przed pytaniem, na które jest tyle odpowiedzi, ile osób zainteresowanych tym tematem. Czy szkoła jest odpowiednim miejscem na okazywanie swojej przynależności kulturowej, czy wręcz przeciwnie? W tej kwestii nauczyciele i dyrekcja obstają raczej na stanowisku, aby nikt nie wyróżniał się spośród grona uczniowskiego, najlepiej, aby wszyscy byli tacy sami, szarzy i „bezpłciowi”. Niestety właśnie takie jest podejście szkoły do tego tematu (czego przykładem jest wprowadzenie mundurków przez byłego ministra edukacji Romana Giertycha). Czy to posunięcie było dobre? Mam co do tego wiele wątpliwości. Kto zyskał na wprowadzeniu tej reformy? Chyba tylko firmy, zajmujące się produkcją mundurków dla szkół, bo żadnych korzyści nie odnieśli ani rodzice, ani uczniowie ( a to przecież o dobro uczniów trzeba dbać…) Czy sytuacja w polskich szkołach uległa poprawie, odkąd wprowadzono mundurki? Chyba nie, bynajmniej nikt tego nie zauważył. A więc nauczyciele i szkoła są raczej przeciwni obnoszenia się uczniów ze swoimi poglądami w szkole, a przecież szkoła jest nie tylko po to, aby uczyć, ale także po to, aby wychowywać.



Zaś uczniowie, jak to uczniowie, gdy coś jest zakazane i niemile widziane, to jest jeszcze bardziej pożądane. Wg. mnie epatowanie przynależnością do jakiejś subkultury nie jest niczym złym. Sama chodziłam do liceum, w którym 3 uczniów było tzw. metalami. I co w związku z tym…nic. Nikomu to nie przeszkadzało, że chodzą ubrani tak, a nie inaczej. Chociaż jedna osoba z mojej klasy, która nosiła tylko i wyłącznie czarne ubrania, została wezwana do pedagoga, gdyż moja wychowawczyni była przekonana, że koleżanka jest satanistką i uczęszcza na czarne msze… no cóż, takie przypadki też się zdarzają. Poza tym, zawsze,gdy nasza klasa coś przeskrobała, to właśnie koleżanka „satanistka” była podejrzewana o wszelkie zło, i wszystkie koty zawsze wieszano na niej. A więc jak widać, życie osoby epatującej swoją przynależnością do danej kultury wcale nie jest takie łatwe. Jednak wydaje mi się, że nie powinno ograniczać się wolności uczniów i każdy powinien mieć prawo, do wyrażania, okazywania swoich poglądów.

Skinheadzi w świadomości młodzieży

Na podstawie badań Piotra K.

Badaniami została objęta młodzież III i IV klasy L.O. (jednej kl. III i dwóch kl. IV w L.O. im. Wacława Nałkowskiego w Wołominie oraz jednej kl. III i dwóch kl. IV w L.O. im. Stefana Żeromskiego w Warszawie) - ogółem 139 osób. Byli to chłopcy i dziewczęta w wieku od 17 do 19 lat. Celem badań był sposób postrzegania podkultury skinheadów przez licealistów, ale nie tylko. Interesujące było, czy młodzi ludzie zetknęli się z problemem istnienia podkultur młodzieżowych, rozumieją to pojęcie, potrafią rozpoznać członków poszczególny ch ruchów, czy odstraszający wygląd i agresywne zachowanie skinheadów przesądza o negatywnym nastawieniu młodzieży do tej podkultury, czy znają jej ideologię, czy potrafią spojrzeć głębiej na przyczyny przynależności zazwyczaj nastolatków do danej subkultury, czy są otwarci i tolerancyjni wobec zjawisk funkcjonowania w społeczeństwie podkultur młodzieżowych?

W badaniach wzięło udział 47 chłopców i 92 dziewczęta (32 chłopców i 43 dziewczęta z L.O. w Wołominie oraz 15 chłopców i 49 dziewcząt z L.O. w Warszawie).
Ogólnie rzecz biorąc młodzież licealna prawidłowo kojarzy pojęcie podkultury młodzieżowej. Definicje podawane przez licealistów były bardziej lub mniej szczegółowe, ale w większości trafne (130 osób na to pytanie odpowiedziało prawidłowo, 6 dziewcząt odpowiedziało błędnie, a 3 chłopców nie udzieliło odpowiedzi). Tylko jedna z licealistek skojarzyła podkulturę jako zjawisko wysoce negatywne, związane z przestępstwem i rozbojem. Uogólniając, podkultura młodzieżowa według dziewcząt i chłopców z liceum to: specyficzny styl zachowania, sposób postępowania, ubierania, specyficzne słownictwo, określone normy postępowania wewnątrz grupy dla niej tylko charakterystyczne, odmienne od zachowań ogółu społeczeństwa.

Z odpowiedzi licealistów wynikało, iż 90% spośród badanej młodzieży czerpie informacje na temat zjawiska podkultur z mass-mediów, a tylko 10% zetknęło się z podkulturami, czy to poprzez własne uczestnictwo w nich (nikt z badanych nie przyznał się do przynależności do skinheadów), czy poprzez kolegów.
Kilka osób niemile wspomina spotkania z "łysogłowymi", w trakcie których zostały pobite lub zmuszone do ucieczki, gdyż swoim ubiorem czy wyglądem drażniły przechodzącą w pobliżu grupkę skinheadów.
Wśród podkultur najczęściej wymienianych przez licealistów, znalazły się tradycyjnie zaliczane do kanonu subkultur: hipisi, rastafarianie, punki, metalowcy, badani skinheadzi oraz nowe, które dotarły do nas wraz z szerszym otwarciem się Polski na Zach ód po 1989 r.: skaeci, grunge, rare'owcy, hepta oraz bardzo często kwalifikowani jako podkultura dresiarze!

Jeśli chodzi o popularność skinheadów wśród młodzieży licealnej, możemy stwierdzić na podstawie przeanalizowanych kwestionariuszy, iż ta podkultura nie cieszy się popularnością wśród licealistów. Nikt nie przyznał się do uczestnictwa w tej grupie nieformalnej i niewielu spośród badanych utrzymywało bądź utrzymuje kontakty z "łysogłowymi". Większość więc zna otoczkę tego ruchu. Doskonale kojarzy swoisty wygląd, "fryzurę", ubiór, specyficzne formy zachowania skinheadów oraz główne hasła ich ideologii (jednak 13 licealistek z Wołomina pomyliła wygląd zewnętrzny skinheada z punkiem).

Analiza poszczególnych odpowiedzi licealistów pozwala nam dostrzec przyczyny i skutki uczestnictwa młodych ludzi w grupach nieformalnych. Do tych przyczyn według młodzieży licealnej należą m.in.: kompensacja niezaspokojonych potrzeb w rodzinie i grupie formalnej np. klasie szkolnej, potrzeba bycia zauważonym, potrzebnym, akceptowanym, wartościowym i docenianym. Natomiast skutki przynależności do podkultury młodzieżowej wymienione przez badanych możemy podzielić na pozytywne i negatywne.
Pozytywne to typowe korzyści psychospołeczne, a możliwość samorealizacji, autentycznego, rzeczywistego działania, działania zakorzenionego w pewnej wspólnocie, poczucie bezpieczeństwa, tożsamości z grupą, przynależności do niej, "nie jest się już samo tnym i wyobcowanym", grupa daje poczucie pewności siebie, swojej wartości, siły.
Do negatywnych skutków uczestnictwa w subkulturze licealiści zaliczają: wzrost agresji, zjawiska patologii społecznej - alkoholizm, narkomania oraz przestępczość.

Dokładnie połowa badanych podkreśla swój negatywny stosunek do tej podkultury. Często padają słowa: "nienawidzę ich!", "nie akceptuję!", "nie toleruję!", "boję się", "wolę schodzić im z drogi". Nawet osoby, które postrzegają skinheadów w sposób obojętny (właściwie druga połowa badanych) podkreślały, że razi je agresja, brak tolerancji, rasizm, faszyzm i antysemityzm w ideologii "łysogłowych". Badania wykazały, że nie istnieją jakieś istotne różnice w stosunku dziewcząt do skinheadów w porównaniu z chłopcami. Natomiast wołominianie okazali się bardziej tolerancyjni i częściej prezentowali postawę w pewnym stopniu akceptującą formy funkcjonowania interesującej mnie subkultury. Warszawiacy byli bardziej krytyczni wobec skinheadów.

Często w życiu myli nas wygląd zewnętrzny i sposób wyrażania siebie przez różnych ludzi. Na to, jak kto "sprzedaje się" w otoczeniu wpływa wiele czynników, które oczywiście nie usprawiedliwiają np. nierozsądnego, złego, agresywnego postępowania. Czy jednak wszystkich podszywających się pod jakąś ideologię możemy mierzyć jedną miarką, zgodnie z zasadą "jak Cię widzą, tak Cię piszą"?

Skinheads



To z angielska brzmiące słowo określa jedną z subkultur młodzieżowych, preferujących kult siły i przemocy. Wśród wielu grup o mniej lub bardziej wynaturzonych ideologiach i poglądach swoich zwolenników, skini jawią się jako grupa niezwykle brutalna, o skrajnie agresywnych postawach.

Ruch wyłonił się pod koniec lat 60. w Wielkiej Brytanii. Pierwsi skini wywodzili się z patologicznych, zdemoralizowanych rodzin. Narastające frustracje i niezaspokojone ambicje musiały w końcu znaleźć ujście. Zapewne potrzeba zwrócenia na siebie uwagi była motorem napędowym rodzącej się w nich agresji. Chcieli swoim wyglądem i zachowaniem nie tylko szokować, ale także budzić strach i respekt. Toteż narastała w nich coraz bardziej nienawiść skierowana przeciwko imigrantom, ponieważ, jak uważali, to oni zabierali im pracę, mieszkania, miejsca w szkołach i na uczelniach.

W połowie lat 70-tych. ruch skinheadów rozpadł się na dwa odłamy. Pierwszy - nacjonalistyczny - walczył z punkami i innymi młodzieżowymi grupami. Drugi natomiast - anarchistyczny - odwrotnie, identyfikował się z punkami i występował przeciwko obcym grupom rasowym i nacjonalistycznym. Obydwa odłamy łączyła jednak nienawiść do przeciwników i duży stopień agresji. Ruch "młodych - zbuntowanych", których właściwie można nazwać zwykłymi chuliganami, zaczął się w latach osiemdziesiątych rozprzestrzeniać w krajach europejskich, w tym również w Polsce. Podobnie jak ich brytyjscy "koledzy", polscy skini przejawiali wrogie nastawienie do emigrantów przyjeżdżających do Polski, zwłaszcza do tych innego koloru skóry. Wyjątek stanowili Wietnamczycy, których uważają za biedny naród. Ich ideologia opiera się na przewrotnym rozumieniu i interpretowaniu hasła: "Duma - Honor - Ojczyzna". Świętem skinheadów jest 20 kwietnia - dzień urodzin Hitlera. Jest to związane z nacjonalistycznymi postawami skinów, tudzież z faszystowskimi upodobaniami niektórych zwolenników ruchu. Uważają bowiem, że Hitler słusznie chciał zaprowadzić porządek w Niemczech, tępiąc Żydów czy ludzi innych narodowości. Tak samo - ich zdaniem - powinno być w Polsce. Generalnie zwalczają subkultury punków, metalowców, satanistów... W myśl zasady: "jeśli nie będą się ciebie bać - będą się z ciebie śmiać" chcą narzucać swoje prawa, szerząc kult siły. Jako argumentów używają oczywiście pięści. Głoszą skrajnie nacjonalistyczne hasła. Niektóre z nich możemy przeczytać na murach, np. "Polska dla Polaków", "Żydzi do gazu" czy "Precz z czarnuchami". Stąd największa agresja skinów skierowana jest do Afrykańczyków i Żydów.

Przeciętny skin to młody człowiek, na ogół dobrze zbudowany, co ma szczególne znaczenie podczas walki, do której zawsze jest gotowy. Ponieważ wierzą w siłę swoich pięści i nóg uprawiają te sporty, które przyczyniają się do podniesienia kondycji i sprawności fizycznej. Na ogół nie palą, nie piją alkoholu i nie biorą narkotyków. W walce są jednak bezwzględni i bardzo brutalni. Potrafią bić i kopać ofiarę do utraty przytomności, a ich specyficzne prawe i lewe ciosy tzw. hakenkreuze, mogą poważnie okaleczyć. Jako narzędzi używają noży, brzytew i żyletek. Grasują w pobliżu dyskotek, restauracji, pubów, kościołów, a także na boiskach sportowych. Zaczepiają przechodniów, zadając prowokujące pytania. Jeśli odpowiedź nie zadowala ich, brutalnie biją napotkana osobę.
Specjalnością skinheadów są tzw. zadymy, czyli rozróby wywoływane w miejscach publicznych. Są to próby wyładowania agresji, polegające na wszczynaniu awantur, demolowaniu czy atakowaniu określonych grup społecznych.

Niepokojącym zjawiskiem ostatnich lat jest nasilenie agresji skinerów w Polsce i w krajach Europy Zachodniej. Media wielokrotnie informowały o bestialskich pobiciach i morderstwach na tle rasowym. Ich sprawcami są najczęściej właśnie skinheadzi.

poniedziałek, 26 maja 2008

Satanizm


Może nazwanie tego ruchu subkulturą nie jest zupełnie stosowne, ale jednak został on zakwalifikowany do rodzaju podkultury. Oczywiście chodzi tu o kult szatana, który pojawił się na świecie już bardzo dawno temu. Za jednego z prekursorów tego ruchu uważa się Antonego Sandor La Vey , który w San Francisco w Noc Walpurgii 1966 r. założył Kościół Szatana, gdzie objął urząd Arcykapłana i maga Czarnego Obrządku.. W Polsce za datę pojawienie się satanizmu przyjmuje się rok 1984 a więc stosunkowo późno w porównaniu do reszty świata. La Vey jest także twórcą Biblii Satanistycznej zwanej powszechnie „czarna biblia” Biblia ta jak można się domyślić, zawiera wskazówki jak należy traktować i tworzyć kult szatana, zapisano w niej także swoisty antydekalog, który składa się z dziewięciu punktów. Najbardziej znanym ceremoniałem odzwierciedlającym tą kulturę jest czarna msza, polegająca na całkowitym odwróceniu i zdeformowaniu liturgii odprawianej w religii chrześcijańskiej. Cała ceremonia odbywa się w ściśle tajemniczym klimacie, a więc osobą, które w żaden sposób nie są powiązane z ich religią ciężko dostać się na taką msze ( z resztą pewnie nikt o innych przekonaniach religijnych na takowej mszy zapewne znaleźć by się nie chciał) Oczywiście scenografia jest również mroczna, odzwierciedlająca kult szatana, różnego rodzaju symbole mające imitować obecnego Szatana, odwrócony krzyż, W trakcie mszy na ołtarzu leży naga dziewica w otoczeniu świec, symbolizująca ofiarę. Podobnie jak ruch hipisów i punków, tak i satanistyczny znalazł odbicie w muzyce. Sataniści identyfikują się głównie z zespołami , black- metalowymi, które grają ostro i szybko, a wiele ich tekstów jest inspirowanych "Czarną Biblią" oraz symboliką tego kultu, np.: "Noce szatana", "Diabelski dom", "Trzy szóstki", "Czarne zastępy". Część zespołów w trakcie swoich występów, w scenografii wykorzystuje elementy "czarnej mszy" - ogień, dym, co powoduje, że widz czuje się jakby był w piekle. A teraz znowu trochę subiektywnej oceny. W Polsce wg. Mnie i wg. osób, które tworzą strony o tematyce satanistycznej, funkcjonuje raczej pseudo-satanizm, który opiera się na zainteresowania bardziej samą „oprawą” obrządków, niż doktryną satanistyczna. Np. demolowanie nagrobków, czy niszczenie cmentarzy to wg, satanistów tylko chuligańskie wybryki, które szkodzą tej subkulturze, tworzą o niej inny, nieprawdziwy obraz, a takie akty mają miejsce tam, gdzie doktryna nie ma żadnego znaczenie. Jak twierdzą sataniści, ich wiara opiera się na wielkim poszanowaniu wolności drugiego człowieka, także tej religijnej, dlatego też twierdzą, iż nie niszczą symboli innych religii. Jednak w Polsce satanizm jest postrzegany jako sekta, jedna z najgorszych, w której sidła może wpaść młody człowiek, wydaje mi się, że ten pogląd nigdy ( a przynajmniej na pewno nie w najbliższej przyszłości) nie ulegnie zmianie.