Teoretycznie jest to ruch muzyczny wywodzący się ze Stanów Zjednoczonych, Wywodzi się on z hard core punka. Człon "skate" nawiązuje do skateboardingu, ponieważ ten styl muzyki przeważał raczej wśród osób zwanych „skaterami” W latach 80. muzyka faktycznie była dość istotnym czynnikiem w tej subkulturze, zespoły takie jak Black Flag czy Circle Jerks wiodły prym w tym środowisku. Za jedne z pierwszych skate punkowych zespołów uważa się JFA i Big Boys. Głównym tematem poruszanym w tekstach utworów tych zespołów była miłość do ukochanej…deski rzecz jasna ? Ważną role Trasera rozwoju tej subkultury pełniło czasopismo Trasher – wszystkie treści zawarte w tym piśmie nawiązywały do deskorolki. Trasher wydał wiele kaset wideo, z popisami najlepszych skaterów, wykorzystując do nagrania ścieżki dźwiękowej skatepunkowe zespoły. A więc Traser nawiązywał do całej działalności skaterów, zarówno tej muzycznej, jak i tej sportowej, powiązanej z deską. W czasach gdy powstawał ten gatunek, skatebording był uważany za zjawisko undergroundowe, marginalne (podobnie jak surfing, z którego skateboarding się wywodzi). Ten wizerunek wpływał też na postrzeganie muzyki skatepunkowej przez młodych ludzi jako muzyki wyjątkowej i alternatywnej. Taaak…tak się prezentuje ta teoretyczna definicja tej subkultury, a teraz przyjrzyjmy się temu bardziej praktycznie niż teoretycznie. Może będzie tu troszkę mojej subiektywnej oceny no ale cóż… tylko rasowi dziennikarze potrafią się odnieść do tematu w 100% obiektywnie, a więc ja mogę wtrącić duża dawkę nieprofesjonalizmu. Dziś pojęcia skate punk praktycznie w ogóle nie istnieje, a bynajmniej nie jest postrzegane jako ruch muzyczny, lecz raczej jako kultura dzieciaków, która nie umieją spożytkować swojego wolnego czasu, a nazywają się skaterami, choć tak naprawdę nie wiedzą nawet jak wygląda deskorolka. Jeżeli chodzi o treści muzyczne…. Takich treści chyba w ogóle nie ma. Obecnie ruch skaterów utożsamiany jest ze spodniami wiszącymi w kroku, z bluzami z kapturem ( przeważnie za dużymi o dwa rozmiary). Działają się na dwie frakcje
- graficiarzy – którzy chcąc stworzyć nową kulturę artystyczną, malują „grafy” na każdym wolnym kawałku ściany ( bloki, szkoły, pociągi) . Niestety takowe grafy niewiele mają wspólnego ze sztuką, są raczej porównywane do wandalizmu, z czym ja osobiście się zgadzam, gdyż teraz każdy chłopczyk, który chodzi w opuszczonych spodniach uważa się za artystę…dla mnie to troszkę śmieszne, no ale uznajmy to za mały kryzys tej kultury. Druga frakcja to skejci jeżdżący na rolkach, deskorolkach i tym podobnych. Od skejtów amerykańskich, oprócz umiejętności i słownictwa podczas upadków, odróżnia ich rodzaj ulubionej muzyki. O ile w Stanach skejci słuchają Skate Punku, to w Polsce preferowany jest Hip-Hop. ( który w Polskim wydaniu też nie jest na najwyższym poziomie, a jego fani zawsze tłumacząc mi piękno tej muzyki mówili „wsłuchaj się w słowa”… lecz ja nigdy prócz wielu przekleństw i tekstów mówiących mówiących o niczym nie doszukałam się prawdziwego piękna tej muzyki) To chyba tyle ta temat tej subkultury. Więcej chyba nie da się napisać, gdyż w Polsce istnieje tylko nazwa skate punk, która w rzeczywistości nie ma nic wspólnego wspólnego ta kulturą.
- graficiarzy – którzy chcąc stworzyć nową kulturę artystyczną, malują „grafy” na każdym wolnym kawałku ściany ( bloki, szkoły, pociągi) . Niestety takowe grafy niewiele mają wspólnego ze sztuką, są raczej porównywane do wandalizmu, z czym ja osobiście się zgadzam, gdyż teraz każdy chłopczyk, który chodzi w opuszczonych spodniach uważa się za artystę…dla mnie to troszkę śmieszne, no ale uznajmy to za mały kryzys tej kultury. Druga frakcja to skejci jeżdżący na rolkach, deskorolkach i tym podobnych. Od skejtów amerykańskich, oprócz umiejętności i słownictwa podczas upadków, odróżnia ich rodzaj ulubionej muzyki. O ile w Stanach skejci słuchają Skate Punku, to w Polsce preferowany jest Hip-Hop. ( który w Polskim wydaniu też nie jest na najwyższym poziomie, a jego fani zawsze tłumacząc mi piękno tej muzyki mówili „wsłuchaj się w słowa”… lecz ja nigdy prócz wielu przekleństw i tekstów mówiących mówiących o niczym nie doszukałam się prawdziwego piękna tej muzyki) To chyba tyle ta temat tej subkultury. Więcej chyba nie da się napisać, gdyż w Polsce istnieje tylko nazwa skate punk, która w rzeczywistości nie ma nic wspólnego wspólnego ta kulturą.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz