Ciąg dalszy nastąpił. Tak. Jak ich zatem rozpoznać?-per w sensie metalowców. No przede wszystkim czerń, szeroko pojęta, niekoniecznie na zasadzie elegancji stroju wieczorowego. Po prostu czerń, czerń gęsto. Właściwie czerń jako wartość uniwersalna. Co dalej? Włosy-długie przydają się na koncertach. Można powiedzieć, że są standardem obowiązującym. Glany- temat rzeka więc zostawię na boku. Czarne, ale to oczywiste. I dalej mamy pole do popisu indywidualnego, a więc koszulki czarne(!) ale często z logo ulubionego zespołu czy płyty(najczęściej motywy szatańsko diabelskie i pisze to z odrobina sarkazmu). Możemy również zaobserwować akcesoria: pieszczochy wisiorki, naszywki itp. No i fantazji koniec. Antypatie i sympatie co do innych subkultur nie są trwale wpisane w subkulturę metalową(również tu panuje indywidualizm). Moim zupełnie subiektywnym doświadczeniem jest ich zamkniecie na inne gatunki muzyczne. Znaczy nie wydaje się być to regułą ale jest częstym zjawiskiem. Niemniej jednak, jest to subkultura ciekawa, gdyż pod czarną okładka chowają się często ludzie bardzo ciekawi i towarzyscy.
poniedziałek, 26 maja 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz